czwartek, 14 lutego 2013

DŁUBANKI JAGODZIANKI - CZY TO NIE WIELKA RZECZ - ZNACZYĆ DLA KOGOŚ WSZYSTKO? (B. Schulz)

Bonjour.
Ach te Walentynki... Jak wszytko na tym świecie - budzi kontrowersje! Jedni zarzucają temu zwyczajowi komercyjność, inni zaś okazywanie uczuć TYLKO przez jeden dzień. A chyba w tym wszystkim znowu zapomina się o tym, co najważniejsze... Tyle jest na świecie przemocy, nienawiści, ranienia drugiego człowieka. Zauważcie, że wszystkie wiadomości, jeśli podają informacje, to o tym, kto gdzie zginął, kto kogo zabił, kto na kogo napadł, ile jest ofiar śmiertelnych w wypadkach, jakie kataklizmy nawiedziły ludzkość i jakie żniwo zabrały. I kiedy wśród tych okropieństw poda się jedną "perełkę", że ktoś znany urodził dziecko i jest szczęśliwy, albo jakieś popularne gwiazdy się pobrały, adoptowały dziecko, wyzdrowiały, to... zaraz pojawiają się komentarze typu: "wielki wyczyn, urodzić dziecko", "ona za niego wyszła dla kasy. Za rok się rozwiodą", "adoptowali dziecko dla popularności, by o nich teraz pisali", "wyzdrowiał, bo ma pieniądze, a co ma powiedzieć biedny człowiek, którego nie stać na operację".
Znajdzie się zawsze chociaż jeden argument, by coś pozytywnego zamienić w marudzenie, narzekanie i okrasić dużą nutą pesymizmu.
Sama nie lubię nadmiaru słodkości. Herbatę i kawę piję gorzką. Ale czekoladę zjem całą i to z nadzieniem toffi! 
Nie, nie jestem wielbicielką poduszek w kształcie serca, kupowania zegarka (im droższy, tym ma miłość większa). Nie będę też dziś wyjątkowo często każdemu w domu mówiła o swej miłości, bo robię to niemal codziennie. To nic egzotycznego. 
Ale jednocześnie myślę sobie, by nie szukać samych negatywów w Walentynkach, ale postarać się znaleźć w nich coś dla siebie: o! tego dnia, choćby się waliło i paliło poczytać przed snem w łóżku, albo zrobić sobie relaksującą kąpiel - zamiast wieczornego sprzątania. Bo siebie też trzeba umieć kochać!
Albo wyjątkowo - bo jutro dzieci do szkoły - wspólnie obejrzeć jakiś film, zagrać w jakąś grę planszową.  Wspólnie upiec ciasteczka - i niech będzie - w serduszka! 

To, co ja dziś chętnie zrobię, to popatrzę na Wasze dekoracje, kartki. Z przyjemnością poczytam sobie miłosne wiersze, a wieczorem obejrzę z W. romantyczną komedię ( czy z przyjemnością to się jeszcze okaże).
Gdyby nie to, że Jagna się mi rozchorowała, to piekłybyśmy wspólnie ciasteczka i włączyły piosenki rzewne. A co! 
I żeby nie było, to też jakiś akcent miłosny w domu zawitał.
Ta ramka kupiona została -oczywiście - na wyprzedaży. Kosztowała niecałe 10 zł. Pobrudziłam ją, by białością nie biło po oczach ;) I sobie tak przystroiłam. I przed snem popatrzę i się uśmiechnę...
 

Wiem, że dziś czerwień króluje. A ja tylko pomarańczowy filc miałam - a przecież ten kolor ma działanie wielce pozytywnie energetyzujące oraz rozgrzewające. A mnie się girlandy chciało - bo ja bardzo lubię tę formę. I zaszaleć pragnęłam w ten sposób, że dotknęłam igły z nitką.  I taka girlandka może wisieć cały rok. Choćby w sypialni. Gdziekolwiek. Pracy niewiele, a radości ogrom!
Przy okazji tę girlandkę chciałabym zgłosić na  wyzwanie nr 9 "Żyj miłością" ogłoszonego na blogu PIĄTEK TRZYNASTEGO

Dobrze. Żeby nie było, że u mnie  czerwonego akcentu zabrakło. Pan Dzięcioł  zrobił mi taka niespodziankę i dał się sfotografować. Należycie. I to właśnie w Walentynki. Przypadek? Cóż... Czasem trzeba się poczołgać po podłodze (kafelkowej - to zimnej), znieść pełne niepokoju spojrzenia dzieci, by osiągnąć cel. Choć to ujęcie nie jest szczytem moich marzeń. Będzie teleobiektyw, będę spełniona... Tylko czy wtedy Pan Dzięcioł jeszcze będzie chciał zostać mym modelem?

I jeszcze do dla Was! Specjalnie! Jeśli choć odrobinę mój blog i moje wpisy na nim stają się czasami dla Was pogodą ducha, to będę przeszczęśliwa!


Radosnych Walentynek i każdego następnego dnia!
Jagodzianka.

27 komentarzy:

  1. Madre slowa Jagodzianko... My dzis w imie Walentego idziemy na frytki na obiad, co by mama mogla spokojnie doktorat pisac a nie obiad gotowac. Ot prawdziwa milosc! ;)) Piekna ta ramka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie, to jest miłość :D

      Ramka tym piękniejsza, im taniej kupiona ;)

      Usuń
  2. Ale świetna ta Wasza rodzinna girlanda :)
    Mnie strasznie śmieszy to, jak ludzie mówią, że po co komu Walentynki, że o miłości można zapewniać drugą osobę każdego dnia itd., to przecież równie dobrze można z kalendarza wykreślić większość świąt, zarówno tych mniejszych jak i większych. Po co Dzień Babci? Po co Wszystkich Świętcych? itp. Mnie tam W. nie przeszkadzają (i tak nie mam z kim świętować, jeszcze ;P), a ten dzień jest dla mnie ważny również z innego powodu, moja mama ma dzisiaj urodziny :)
    A wieczorem planuję obejrzeć jakiś film! Coś krwawego, żeby było czerwono :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! Nie zastanawiamy się nad tym zakupowym szaleństwem w Dzień Matki, Ojca, Dziecka, wszystkich Świętych ( i to co dzieje wtedy na cmentarzach) a święto miłości tak jakoś umniejszamy...
      Wszystkiego dobrego dla Mamy!
      I cudne zakończenie dnia - tak...czerwono ;D cudnie podsumowałaś komentarz :D

      Usuń
  3. Oj gdzieś zginął mój wczorajszy komentarz. Więc gratuluję Ci jeszcze raz, publikacji Twojego DIY.
    Pięknie to dziś napisałaś , o tych walentynkach.
    Ramka i girlanda świetnie Ci wyszła.
    My na wyjeździe więc walentynki świętujemy na stoku, bez prezentów , kwiatów . Ale jest pięknie.
    Życzę zdrowia dla młodej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i za gratulacje i za pochwalenie moich nowych wytworków. Ależ Wy świętujecie - właśnie na stoku. Nie trzeba kwiatów ani prezentów. Trzeba BYĆ ze sobą ;)

      Młoda zaczyna dokazywać, to chyba znak zdrowienia ;)

      Miłych , śnieżnych ferii!

      Usuń
  4. Dziękujemy za udział w naszym wyzwaniu.
    pozdrawiam
    Kasza

    OdpowiedzUsuń
  5. Girlanda dzięki ciekawym napisom jest bardzo rodzinna.A miłosć bije od niej z daleka!Wcale nie musi być czerwono:)))Ramka urocza i masz rację,że zdobycz cieszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki!Taka właśnie girlanda miała być - rodzinna ;) Prosta jest - bo i takie moje "umiejętności" w tej dziedzinie są ;)

      Usuń
  6. No trudno się z Tobą nie zgodzić a tak uwielbiam się nie zgadzać :P też często mówię wkoło o braku pozytywów i popadaniu w pesymizm. Dlatego nie oglądam wiadomości bo mnie szlag trafia. Dobranocki tylko oglądam z dzieciakami ;P Pozdrawiam
    A! Świetne girlandki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dlatego też ja nie mam w ogóle telewizji ;) Holender, tylko w necie czasem przeczytam jakiś tytuł i już mną trzepie ;) wiesz to, o mnie najbardziej chyba uderza, to sprowadzanie każdej pozytywnej wiadomości,akcji do kategorii afer, oszustwa, lansu. Grzebania ludziom w przeszłości...Echchch
      Nie narzekajmy, tylko miłujmy się ;)
      Dzięki!

      Usuń
  7. Bardzo lubię prostotę, jak na pierwszych zdjęciach.
    Starałam się dziś zadzwonić do każdego, kogo nie mogę odwiedzić. Lizak dla obecnych. Może to i komercja, ale na co dzień nie zauważamy drobnostek, z których zbudowane jest szczęście. Ten dzień za zasklepuje jedną z takich dziurek - zaniedbań przytulenia, całusa lub troski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Tak właśnie jest. Fajnie tak sobie tego dnia przypomnieć, a może uzmysłowić, kim dla siebie jesteśmy.
      Ja dziś upiekłam W. piernik. Nie potrafię piec i chyba tego nie lubię - może dlatego twierdzę, że nie potrafię. Ale wiem, że On piernik uwielbia... Taki mały gest, a tak dużo znaczy.

      Usuń
  8. Fantastyczna ramkowa zdobycz :) Girlanda równie urocza :) Miłości na co dzień życzę !!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziękowała, podziękował i miłości również życzy :D

      Usuń
  9. Jagodzianko!!!! kocham tą piosenkę!!! dziękuję, że mi o niej przypomniałaś:)
    cudna ramka i girlanda i pan dzięcioł... piękności:))
    a skoro masz chęć nawet na wiersze miłosne, to ślę Ci jeden z moich ulubionych...

    A. Osiecka

    Chociaż raz
    warto umrzeć z miłości.
    Chociaż raz.
    A to choćby po to,
    żeby się później chwalić znajomym,
    że to bywa.
    Że to jest.
    ...Umrzeć.
    Leżeć w cmentarzu czyjejś szuflady
    obok innych nieboszczków listów
    i nieboszczek pamiątek
    i cierpieć...
    Cierpieć tak bosko
    i z takim patosem,
    jakby się było Toscą
    lub Witosem.
    ...I nie mieć już żadnych spraw
    i do nikogo złości.
    I tylko błagać Boga, by choć raz,
    choć jeszcze jeden raz
    umrzeć z miłości...

    buziole!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ten utwór co jakiś czas włączam/śpiewam W. , by Mu przypomnieć kim dla niego jestem ;)
      Teksty, wiersze Osieckiej to mistrzostwo świata. Dziękuję za podzielenie się ze mną tym wierszem:)

      Usuń
  10. dobrze napisane :)
    śliczne rameczki i girlanda :)
    a dzięciołek pięknie zapozował :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale cudeńka tworzysz....
    Bardzo mądrze to napisałaś... Walentynki były, są i będę... ja do nich nic nie mam... Kochać się i nawzajem uszczęśliwiać trzeba każdego dnia, a nie od święta. A kochać siebie to już w ogóle obowiązek nad obowiązkami!

    Pozdrawiam cieplutko =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawujmy zatem ten obowiązek wzorowo ;)

      Pozdrawiam równie cieplutko :D

      Usuń
  12. Po pierwsze (pierwsze moze byc od konca, nie?) - staja; mowilam o tym u Lucilli, ale o tym wiesz!) :)
    Po nastepne: miloscia wielka do serduszek palam, nie wstydzac sie tego wcale! po prostu je uwielbiam! poduszki serduszka posiadam (w samochodzie! i bardzo wygodnie mi sie z nimi jezdzi), tez nie bede sie wypierac; serduszek w mieszkanku rowniez posiadam kilka, z czego synio ostatnio troszke sie podsmiewal; ciasteczka robilismy, ale wcale nie na walentynki - oczywiscie byly rowniez w ksztalcie serduszek, tylko jesc ich nie mozna za bardzo bylo, poniewaz nalezalo pokazac Tacie! natomiast dzisiaj dziecko moje bardzo chetnie wycinalo serduszka i raczki z papieru, "smarowalo" "mama, tata, je vous aime" i oklejalo tym dom; zaznaczam, ze chlopaczek do kreatywnych poczynan generalnie sie nie rwie... A ja na to wszystko zakupilam straszliwie kiczowate podkladki w ksztalcie? serduch! :D
    I nawet jesli nie wstydze sie mowic, ze kocham, lubie, czy ze mi sie podoba, to co w tym zlego, ze jest taki dzien, kiedy to podkreslimy? co zlego w tym, ze damy zarobic kwiaciarkom, kelnerom, cukiernikom? tym lepiej! i wcale sie nie obraze jesli maz kupi mi jakies gacie, perfumy, czy inne czekoladki. Wcale a wcale!
    Ramka jest swietna! nie tylko ladna, ale i pomyslowa! bo nie dosc, ze serducho, to jeszcze napisy! ;) A girlandka wielce slodziaszna!
    Zdrowia Jagodzie! u nas tez cos kaszel sie panoszy a i mnie rozkalada :/

    No teraz to juz na pewno zostane skreslona z listy za gadulstwo, o czym juz gdzies mowilam, ale Jagodziana nie zareagowala, poniewaz albo zemdlala albo zasnela i potem zapomniala! :D :D :D

    Buziole!
    Sis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, jak ja lubię Twoje gadulstwo! I bardzo dobrze ,ze lubisz serducha. A ja nigdzie nie napisałam ,że bym się obraziła, gdyby W. kupiłby mi coś tam coś tam. I co, jeśli powiem ci,że kupił małe co nieco,i się ucieszyłam i pokażę wkrótce? wiesz, ja tak naprawdę, pisząc tego typu posty, staram się pokazać, jak próbuję walczyć z uleganiem pokus, namawianiem handlowców na kupienie tego lub tamtego.
      Ja też lubię serducha, ale nie podusie (choć pod dupskiem nie miałam, więc mogę jeszcze zmienić zdanie). Ale kocham serducha szyte w kropy na przykład.
      Dziecię me zwane Jagodą już podnosi mi ciśnienie - zdrowieje zatem. Frank wziął ostatnią dawkę antybiotyku.

      Trzymaj się, kochana, i -mam przykrą wiadomość - na żadnej liście nie byłaś, nie jesteś i nie będziesz. No, chyba że obowiązkowych komentatorek ;)

      Usuń
  13. Ramka i girlanda świetne, niech przypominają, że kochać się trzeba każdego dnia, a nie tylko w Walentynki.
    Twój cudowny blog został dziś u mnie wyróżniony
    http://kiosc.wordpress.com/2013/02/15/wyroznienia/

    Pozdrawiam cieplutko
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  14. Ależ ty piękne rzeczy robisz :-))!

    OdpowiedzUsuń