sobota, 10 listopada 2012

DZIEŃ SZÓSTY - BAŁAGAN

Bonjour.
Przedostatni dzień wyzwania. Będzie gorrrrąco ,albo raczej brudno ;), ponieważ tematem dzisiejszym jest ...
bałagan – przedstaw miejsce całkowicie nieuporządkowane; może to być również innego typu bałagan – bądź kreatywna!

Bałagan to ja mam w głowie i na niej. Czasami wyznaczam sobie tyle zadań do wykonania i to najlepiej w tym samym czasie, że się mi z głowy kurzy! Wpadam w taki amok i zaczynam sprzątać według ustalonej przez siebie kolejności:). Idę po kolei do każdego pomieszczenia. W międzyczasie pranie robię i przygotowuję obiad, ściągam Frania z półki, zabieram Mu z buzi niebezpieczny przedmiot, podaję książeczkę, tulę po "zaliczeniu gleby", szukam ukochanego samochodzika, zaś Jagnie odpowiadam na tysiące pytań często o tak skomplikowanej logice, że wielu filozofów do tej pory szuka na nie odpowiedzi. W sekundzie oddechu zaglądam na blogi, piszę komentarze i ... napisałabym, że przypalam ziemniaki, ale tak nie jest, ponieważ mam timer w kuchence. Na szczęście ;)
Oczywiście, nie jest dla mnie problemem sfotografowanie bałaganu w pokoju Jagny czy wielkiego chaosu zwanego nieładem artystycznym podczas mojej dłubaniny, ale czy to coś wniesie w nasze życie? Czyż to wyzwanie nie nawołuje do bycia kreatywnym, zachęca do wysilenia mózgu, a nie prezentowania czegoś, co pewnie każdy się by spodziewał?
Jak zwykle pod prysznicem wpadłam na pomysł realizacji tematu...

Ja nie wiem, czy to akurat pani nauczycielka ma taką osobowość, czy specyfika szkoły czy szkolnictwa we Francji w ogóle. Jedno jest pewne, panuje w niej bałagan i dezorganizacja!
W pierwszy dzień szkoły poznaliśmy listę uczniów w klasach. Następnie po jakimś czasie ogłoszono termin zebrania. Jednak po kilku tygodniach poinformowano nas, że zebranie się nie odbędzie, ponieważ nastąpi znowu przetasowanie uczniów w klasach.  
Jagoda przeważnie nie nosi podręczników ani do, ani ze szkoły. Wszystko znajduje się w placówce. Łącznie z jej piórnikiem. Jedynie, co dziecię ma w swym plecaku, to  zeszyt z informacjami od pani nauczycielki do nas oraz drugi zeszyt na zadania domowe.
Czytamy zatem w poniedziałek, że od wtorku nasze dziecko będzie jeździło na basen, a potem odbędą się zajęcia gimnastyczne i łącznie przewiduje się osiem takich wyjazdów.  
Kurczę, ale Jagna nie ma stroju! W tym roku nie byliśmy nad morzem, więc  nic Jej nie kupowałam. To szybko do sklepu, bo już późno! Liczyłam na przeceny, bo to już po sezonie. No i przeceny były, owszem. Kostium można było kupić nawet za 5 euro pod warunkiem, że Jagna będzie zdecydowanie mniejsza lub większa. Wrrrr. Ale znalazł się jeden egzemplarz. I nie mówię o fasonie, ale o jednej sztuce! Z "hello kitty" - oczywista... za 26 euro. I co, nie kupisz dziecku? Kupisz...
Dnia następnego okazuje ise, że basenu nie będzie, ponieważ pani nie ma jeszcze zgłoszonych osób do pomocy... Wrrrr...
Tydzień póniej zajęcia również sie nie odbyły, ponieważ pan nie mogła...
A w ogóle okazało się, że nie będzie 8 zajęć a 4. W rzeczywistości było ich 3 ;)
Jagoda ma dodatkowe indywidualne zajęcia z francuskiego. W innej szkole. W innej miejscowości. Na złotym rydwanie Jej tam nie zawiozę, więc musi to robić W. Pani napisała, że dopóki odbywają się zajęcia z basenu, Jagna będzie miała lekcję francuskiego w swojej szkole od 11.30 -12.15,  czyli w czasie lunchu. Prosi zatem o zapakowanie dziecku czegoś do jedzenia. Uczyniłam to z ogromną chęcią, gdyż, ponieważ, iż oznaczało to dzień odpoczynku od rzeźbienia swego ciała na złotym rydwanie ;) Po czym o godz. 11.5o dzwoni do mnie pani nauczycielka, żebym odebrała Jagnę za 20 min. na lunch, bo oni nie mogą ją mieć po d opieką i Jagienka musi zjeść w domu. Istny cyrk i dom wariatów! Ale czegóż można się spodziewać po szkole, która w pierwszych dniach września nie miała ...dyrektora?
Kochani, mogę zatem powiedzieć, że w polskiej szkole jednak jest zdecydowanie większy porządek i organizacja!
Kochani, żeby nie narobić sobie bałaganu w swym planie dnia, muszę kończyć i jechać do sklepu... świątyni rękodzielniczek!
Jagodzianka.


21 komentarzy:

  1. :D Aż mnie głowa rozbolała :D I na Twoim miejscu pewnie nerwicy bym się nabawiła :D
    Ale widzę, że C

    OdpowiedzUsuń
  2. <Masz rację , nie może wypaść z planu wizyta w takim sklepie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, nie wiedziałam, co ładować do koszyka, a z czym poczekać... Już tworzę z nowym materiałem ;)

      Usuń
    2. Co to za sklep? az mi sie galki powiekszyly ;)
      U nas za 10 dni salon robotkowy, moze podskoczysz?
      Sis

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Kochana, zastosowałam tu symbolizm. Tak sobie myślę, że nawet bałagan trzeba umieć sfotografować ;)

      Usuń
    2. Ja tu byłam "w międzyczasie" i czytałam na wyrywki, a zdjęcie oglądałam ze złością, bo okazuje się, że tylko ja mam w domu pierdolnik wieczny! I w ogóle dzisiaj żądlę wszystko, co popadnie, choć stary wczoraj ogarnął dom na dole

      Usuń
    3. Kochana, w niedzielnym poście dwa zdjęcia especially for you;)

      Usuń
  4. Jak to możliwie, że jeszcze się nie pogubiłaś w tym wszystkim?

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja domagam się zdjęcia ów złotego rydwanu bo jak o nim czytam to tak mi wyobraźnia działa, że nie chciałabyś wiedzieć jak on wygląda i Ty na nim :D :D :D B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W. raz zrobił mi zdjęcie na rydwanie, które było kompromitujące i otworzyło furtkę do rozwodu ;)

      Usuń
    2. O matyyyldo! az sie boje!
      Nie, nie! ja nic nie chce wiedziec! ;)

      Usuń
  6. Ale zakręcona ta szkoła! Oszaleć można ;)
    Taaak, ja też chciałabym zobaczyć złoty rydwan!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nazbieram natchnienia, to opowiem o urzędnikach! To dopiero indywidua! I niech ktoś spróbuje szkalować polskiego urzędnika! Okrzyczę ;)

      Usuń
  7. Szokujące jest to, co opisujesz o szkole Jagny.
    Symbolizm jak symbolizm...a bałagan na pewno potrafisz sfotografować, jestem tego bardziej niż pewna. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziwne zwyczaje panują w tej szkole ;) Tym większy podziw dla Ciebie, że dajesz radę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jagodziana...no pani Twa jest niezorganizowana, fakt...
    Ale oni tu sa w ogole jacys...inni jakby...Nasza dyrektorka za to jest zorganizowana. Jest tak zorganizowana, ze az sztywniarska! I kilka mamusiek razem z nia. Ja juz sobie (nieco) odpuscilam, bo niektorych spraw po prostu sie nie przeskoczy. Systemu komentowac nie bede, bo mnie za to juz tu nienawidza ;) ale sama powiedz: w ktorym normalnym kraju miewa sie ferie co poltora miecha i do tego nie chodzi sie do szkoly w srody... :D
    A administracja...hmmm...to jest cos! ;)
    Pozdrawiam cioteczka! Wez sobie powiedz, ze przynajmniej nie jest monotonnie ;) A jesli moge Wam jakos pomoc, daj znac!
    Sis

    OdpowiedzUsuń
  10. Fakt, u nas w szkołach generalnie raczej takie kwiatki nie występują, chociaż zdarzają się też wyjątki ;) Za to na studiach, na przynajmniej za moich czasów, na mojej uczelni i na moim kierunku bywały podobne ;) A wydawać by się mogło, że wyższa uczelnia, sami dorośli ludzie...
    (Popieram przedmówców wcześniejszych - rzuć fotką złotego rydwanu koniecznie :) )

    OdpowiedzUsuń
  11. O matko, szkoła lekko przerażająca!
    Ja też bym prosiła o zdjęcie złotego rydwanu, bo mi wyobraźni brak w tej materii ;)

    OdpowiedzUsuń