niedziela, 16 maja 2010

Majówkowe wspomnienie i troszkę karteczek.......

 Zeszły weekend spędziłam uroczo, nie tylko w pięknych okolicznościach przyrody, którym towarzyszyła wręcz niebiańska pogoda, ale i w doborowym towarzystwie. Dzieci nasze śmigały po zielonej trawce, zbiegały z piaskowej górki, a kiedy zapadł wieczór, a nasze pociechy wpadły w dłonie Morfeusza, nas koił rechot miliona a może nawet miliarda żab....

Niestety, za dużo nie działam, o czym wspominałam Wam wcześniej. Fotek mieszkanka na razie nie pokazuję, gdyż nie uzyskałam efektu, jaki by mnie zadowolił. Jednakże coraz bardziej moja wizja nabiera realnego kształtu. Muszę przyznać, że zaszalałam z panelami i wybrałam dość odważne modele i trochę obawiam się, jak to wszystko zaaranżuję, żeby nie wyszła z tego przysłowiowa wiocha... Z drugiej strony , do odważnych świat należy!  Dość gadania po próżnicy. Pokażę Wam  zaległe karteczki, które wykonałam z okazji urodzin ...

Kartkę rocznicową wykonałam na specjalne zamówienie i nic w niej nie jest przypadkowe, nawet ta jedynka z guzików...


sobota, 8 maja 2010

Wiosna budzi w nas radość!

Bardzo lubię okres majowy. to nie tylko miesiąc, w którym się urodziłam, ale również czas, gdy kwiaty kwitną i oszałamiają feerią barw i zapachów. No, jedyny minus tego jest fakt, ze wraz z wiosną budzi się w naszej rodzinie alergia na wszystkie pyłki świata i czasami trudno dojrzeć piękno bzu czy konwalii przez spuchnięte oczy i zapchane nosy... Ale jak to w życiu bywa, wszytko ma swoje dobre i złe strony.
Kilka fotek z ostatniej wycieczki z Jagą... A będąc przy temacie Jagny...


Moja córka jest ogromną fanką francuskiej serii filmów z cyklu " Było sobie życie", w wyniku czego tylko to chce oglądać i nic innego.
Do babci: Babciu, wiesz co? Toksyna uszkodziła jądro komórki. to było straszne, bo zniszczyła chromosomy!
***
Chciałam posłuchać muzyki, więc włączyłam ulubioną płytkę.
Jaga: Mamo, ciszej, bo mi zniszczysz w uchu włoski receptorowe!




Musiałam też sfotografować kilka "pięknych okoliczności przyrody" ;)Ogonek pana kaczora ujął mnie na maksa ;)

Jeszcze kilka słów o najnowszym filmie Woody'ego Allen'a. Kocham tego człowieka i z niecierpliwością czekam na każdy jego film. Trochę jednak, przyznaję się bez bicia, bałam się, że popadnie chłopak w rutynę i jego ostatnie filmy będą podobne jedne do drugich. I jakże się miło zaskoczyłam! Film, jak dla mnie, rewelacyjny i to głównie z powodu dowcipnych oraz błyskotliwych dialogów! Główny bohater jest zarówno narratorem jak i prowadzi z nami - widzami dialog. Allen, tradycyjnie, podejmuje problematykę relacji damsko - męskich, różnicy wieku ale i relacji męsko - męskich. to wszystko okraszone jest ironicznym humorem na najwyższym poziomie! Trochę nie rozumiem polskiego tłumaczenia tytułu filmu: "Whatever works", no ale już niejednokrotnie spotkałam się z takimi niefortunnymi przekładami!

Życzę miłego i słonecznego weekendu! Sama zaraz pędzę na zieloną trawkę!

poniedziałek, 3 maja 2010

Maseczka piękności i takie tam...

Właśnie zasiadłam do komputera po dość długiej nieobecności. W tle leci trójkowy  "Polski Top Wszechczasów", który serwuje cudowne polskie utwory. Waśnie ten kliamat mnie natchnął do tego, by zasiąść i w końcu coś napisać.
Długi weekend majowy minął mi uroczo, choć nie spędziłam go zapewne jak większość z Was. Ciepłe dni sprawiają, że każdy ma chęć powygrzewać się na słoneczku, zorganizować grill.  Panie natomiast wykonują wiosenne kuracje odżywiające skórę, stosują wszelkiego rodzaju maseczki... No właśnie... Ja również  w tę majówkę założyłam maseczkę piękności...Kwestia jest tylko tego rodzaju, że nie wiadomo, czy tę piękność zakryłam, czy też dzięki jej założeniu ją uzyskałam ;) Oceńcie sami!
Tak, tak...siedzę całymi wolnymi dniami w nowym mieszkaniu i sprawnie operuję... szlifierką! Postanowiłam zmienić Jagi mebelki poprzez pomalowanie ich  lakierobejcą o tajemniczej nazwie MILAN. Dobra, uchylę rąbek tajemnicy...to jest zwykły biały kolor, ale cudownie wyglądający na drewnie z widoczną jego fakturą!  Żeby nie było; dziecię me jest także zaangażowane w  prace wykończeniowe...

Rozmawiam z córcią o jej posiłkach w przedszkolu...
Ja: Dostajesz kaszkę mannę?
Jaga: Tak.
Ja: Na mleku?
Jaga Nie, mamo.
Ja: To na czym?
Jaga: W talerzu!
***

Dziecko już ma spać. Zgaszone światło, ale tatuś czuwa przy niej, bo Jaga mimo późnej pory wciąż gada, gada i gada:
Jaga:Wpadła bomba do piwnicy...
Po czym łapie się za głowę i rzecze:
Jaga:...O Boże, co ja mówię!
***

Nie myślcie, że nic nie tworzę za pomocą swych rączek. Oprócz szlifowania wszystkiego, co posiada lakier na swej powierzchni, produkuję trochę  karteczek a czasami nawet dekupażuję... Dziś przedstawię jedynie karteczki, ponieważ już pora późna... 
 Zaproszenia na wesele dla dwojga młodych gości: dla dziewczynki...

 ...i dla chłopca.


Stworzyłam także kartkę z okazji uroczystości Chrztu Świętego... Zostałam matką chrzestną ;)

Nie myślcie, że weekend majowy spędziłam jedynie w maseczce i ze szlifierką w ręku! Wykonałam  podczas spaceru fotki prezentujące piękne okoliczności przyrody, jak i byłam w kinie na najnowszym, filmie Woody'ego Allen'a. Recenzja i fotorelacja następnym razem .Postaram się być częściej i pisać więcej, ale posiadana forma inernetu niezbyt sprzyja czemukolwiek a na pewno korzystaniu z niego ;)
Pozdrawiam serdecznie!